Dla niego i dla niej

Newsy

Dla niego i dla niej

07 grudnia 2009

Kobieta, która wybierze na kolację golonkę z piwem, wywoła na jednej twarzy grymas zdziwienia, graniczący z rozbawieniem. Podobnie mężczyzna pochylający się nad liściem sałaty – czytamy w portalu internetowym Rzeczpospolitej. Czy jedzenie ma płeć? Czy istnieje żeńskie albo męskie menu? Czy można stworzyć listę potraw, które pasują kobiecie, a jemu już nie?
Zdaniem Włodzimierza Dębniaka, szefa kuchni hotelu Sobieski w Warszawie, który gotuje gościom i obserwuje ich przy stole od 17 lat, menu jak najbardziej można podzielić na męskie, żeńskie i uniseks, ze zdecydowaną przewagą tego ostatniego, zaznacza. Jak twierdzi, granica pomiędzy tym, co wybierają na obiad kobiety i mężczyźni, zaciera się, a bardziej w upodobaniach kulinarnych dzieli nas wiek niż płeć. Według Dębniaka standardowy zestaw, na który zdecydowałaby się większość z obojga płci, to np. zupa krem z dyni z imbirem, sałatka z pomidorów i mozzarelli, a na danie główne eskalopki cielęce w sosie z białego wina. – Różnicę pomiędzy płciami zobaczymy dopiero podczas deseru – twierdzi. – Kobieta po takim obiedzie poprosi o lekki owocowo-jogurtowy przysmak, mężczyzna na ogół chce dojeść i decyduje się na tort czekoladowy.
Zestawy uniseks najchętniej zamawiają osoby pomiędzy 30. a 50. rokiem życia. – Klienci 50+ jadają zdecydowanie inaczej, bardziej tradycyjnie – mówi Dębniak. – Mężczyźni nie liczą kalorii, lubią mięsa i sosy, a i kobiety w tym wieku są bardziej łase na konkrety. Preferowane są polski schabowy i ziemniaki.